Sweterek z falbanką zaczęłam dość dawno temu, bo jeszcze w marcu.
Kiedyś kupiłam na garage sale białą włóczkę Luster Sheen. Rok temu, zrobiłam z niej sweterek na urodziny dla córeczki koleżanki, został mi niecały motek. Potem dostłam jeden motek brzoskwiniowej Luster Sheen
od koleżanki. Wydawało mi się, że mam tej włóczki tak dużo - bo aż dwa
motki! Postanowiłam zrobić coś w „większym" rozmiarze, tylko że
zapomniałam, że te motki mają po 56 gram.
Zrobiłam tył i oba rękawy i zabrakło mi białej włóczki tuż za
falbanką przodu. Zniechęciłam się, robótka poszła w kąt. Nie chciałam
pruć, poszukałam więc na Ravelry czy ktoś nie ma takiej na zbyciu.
Okazało się, że tak. Okazuje się, że ludzie mają zachomikowane włóczki,
które już od dawna nie są produkowane. Na moje szczęście. Wymieniłam się
na resztkę Bronzonberry, która została mi po zrobieniu innego sweterka.
Znowu chwyciłam za druty, ale do szczęśliwego zakończenia jeszcze nie
doszło: w połowie przodu zabrakło mi z kolei łososiowej włóczki.
Grrr... I to na kilka rządków!
Sprułam i przerobiłam rękawy. Wyglądało na to, że tym razem będzie
już dobrze, ale nie! Tym razem zabrakło mi włóczki na ostatnie 5 (pięć!)
oczek.
O nie! Żadnego więcej prucia! Kupiłam mulinkę do wyszywania, w
identycznym odcieniu, i dokończyłam przód. Tej samej mulinki użyłam do
zszycia części łososiowych sweterka.
Różnicy nie widać - prosiłam koleżankę krawcową, która też namiętnie
robi na drutach, żeby się temu przyjrzała i nie potrafiła wskazać, w
którym miejscu jest zastosowana mulina.
A sam sweterek mamie Hani się spodobał (zwłaszcza falbanka), i tylko żal
jej było, że jest nieco za mały na Zuzię, starszą siostrę Hani (2
lata).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz