Tort orzechowo-czekoladowy
Hultajstwo do imprezy przygotował się odpowiednio - ogolił się z samego rana:
Tradycyjnie Smyk przespał przybycie gości i trzeba go było budzić
bo wszyscy już czekali na tort i dmuchanie świeczek a nie zapowiadało
się, żeby Solenizant miał się wkrótce sam obudzić (choć drzemka trwała
już 3 godziny). Tak było dwa lata temu, tak było rok temu, tak było i w
tym roku.
Obudzony Smyk stanowczo odmówił
dmuchania świeczek i wogóle oprotestował całą imprezę chowając buzię w
bluzkę mamy. Na nic zdały się prośby, tłumaczenia i zachęcanie.
Nikt się nie dziwił ani nie oburzał, bo taka sytuacja miała miejsce po raz trzeci.
Najbardziej cieszyły się Julia i Weronika, które zdmuchnęły świeczki zamiast Hultajstwa (tak tak - po raz trzeci!)
Po jakimś czasie Smyk się rozkręcił i opuścił kolana rodziców.
Tutaj Hultajstwo rozpracowuje prezent urodzinowy:
Impreza urodzinowa udała się zarówno z punktu widzenia dzieci
(sądząc po bałaganie) - zabawki były rozwleczone po całym domu a
najmłodsi goście pojechali do domu z pięknymi rysunkami na buziach
wykonanych własnoręcznie na szczęście zmywalnymi i nietoksycznymi
mazakami.
Rodzice też bawili się wyśmienicie,
dzięki czemu zabawa przeciągnęła sią nieco poza czas przyjęty
powszechnie za zalecany aby dzieci poszły już spać.
A następnego dnia były poprawiny, tudzież powtórka z rozrywki - spotkaliśmy się w niemal identycznym składzie na urodzinach jednego z gości, Patryka (6 lat).
A dzisiaj urodziny ochodzi mój chrześniak - wszystkiego najlepszego Dominiku!
(Więcej zdjęć z urodzin Smyka w odpowiedniej zakładce)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz