Trzymając kubeczek z gorącą herbatą:
- Baca troche hoc ale ne bajdzo... A hoc baca ne! (Herbata jest trochę gorąca, ale nie bardzo. Herbata nie jest gorąca!)
Wskazując poranną szarówkę za oknem:
- Troche cima ale ne bajdzo! (Trochę ciemno, ale nie bardzo.)
Jedząc lody:
- Lody troche zyma ale ne bajdzo!
Niestety w wyrazie trochę,
Hultajstwo nie wymawia "J" lub "L" zamiast "R" jak to robi większość
dzieci. Smyk wymawia amerykańskie "R" i przyznam się wam, że żal ściska
mi serce jak to słyszę... Wiem, że to nieuniknione, ale i tak mi
przykro.
Na koniec jeszcze jedna sytuacja trochę śmieszna, ale nie bardzo:
Smyk zażyczył sobie kisiel, ale niecierpliwość nie pozwoliła mu zaczekać aż ostygnie i oparzył sobie język.
- Szybko przyłóż sobie kawałek lodu! - doradzam i razem biegniemy do kuchni.
- Kałek lodu
- ze łzami w oczach mówi Hultajstwo, wyciąga z pojemnika na lód kostkę i
pędzi z nią do pokoju po czym... wrzuca ją do kubeczka z kisielem.
Troche hoc ale nie bajdzo!
A kisiel może wcinać dzięki uprzejmości Poziomki,
która uzupełniła nasze zapasy przywiezione z Polski przysyłając świerzą
dostawę tego deficytowego u nas towaru aż z Nowego Jorku. WIELKIE
dzięki Poziomko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz