Jeszcze latem trafiłam na wyprzedaż w dziale z zabawkami w jednym
ze sklepów. A że bywamy często na urodzinach kolegów i koleżanek Smyka,
takich okazji do zaopatrzenia się taniej w potencjalne prezenty raczej
nie przepuszczam. Tym bardziej, że nie są to zabawki wadliwe, nawet
opakowania nie są uszkodzone - po prostu sklepy robią miejsce na półkach
na nową ofertę.
Pewną niedogodność stanowi obecność Smyka, bo wiadomo, że w przypadku większości zabawek, najchętniej zachował by je dla siebie.
Nie ma tak dobrze.
Po kilkukrotnym wyjaśnieniu, że zabawki kupujemy na prezenty już
nie nudzi, ale tamtego dnia miał albo wyjątkowo zły humor, albo ta
zabawka tak strasznie mu się spodobała, że nie chciał odpuścić.
Dodatkowo coś tam właśnie przeskrobał, więc absolutnie odpadało
kupienie dziecku zabawki bez okazji. I nie miało znaczenia, że zabawka
kosztowała tylko 5 dolarów (przed przeceną 20). Niegrzeczne dzieci nie
dostają zabawek, prawda? (Przynajmniej teoretycznie.)
Zakupy wsadziłam do bagażnika, a wieczorem, kiedy Smyk spał, tę
jedną schowałam, jak mi się wydawało, tak, że dziecko jej nie znajdzie.
Następnego poranka, kiedy tylko wyszliśmy z domu dziecko zażądało
otworzenia bagażnika - zabawki nie ma! Nakłamałam, że została w
sklepie...
Minęły 3 miesiące.
Czegoś szukałam w szafie, poprzekładałam rzeczy i niestety pewnego
dnia Smyk dostrzegł kawałeczek pudełka, skrawek, ale bystre oczka
zauważyły...
Półka pod samym sufitem, więc nie mógł się do niej sam dostać, ale zaraz było:
"Mama a co to jest? Mama to ta zabawka! Mama pokaż!"
Grrrrr..... Ale zła byłam na siebie!
Dziecko pooglądało bez rozpakowywania. Wyraziło chęć zabawy z
tęsknym wyrazem w oczach. Obiecałam, że dostanie na urodziny. Odpuściłam
sobie dodanie "jak będziesz grzeczny" bo z pewnością zdarzy się, że nie będzie, a raczej nie mam innego wyjścia jak dać tę zabawkę Smykowi na urodziny.
Teraz co kilka dni Hultajstwo domaga się pokazania mu tej zabawki,
którą dostanie na urodziny. Zachwyca się nią oglądając - dobrze, że
pudełko ma sporo plastikowych okienek i wszystko dobrze widać. I
odkładamy zabawkę na najwyższą półkę. Nawet nie domaga się otrzymania
prezentu wcześniej, przed urodzinami, tylko pyta się ile jeszcze do tych
urodzin. Niecały miesiąc.
Właśnie niedawno zakupiliśmy zaproszenia, serwetki, kubeczki i
talerzyki - wszystko ze Spidermanem, bo takie zażyczył sobie
Zainteresowany. Na torcie też ma być Spiderman.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz