sobota, 31 marca 2018

Upragniona zabawka (2010-10-20)

Jeszcze latem trafiłam na wyprzedaż w dziale z zabawkami w jednym ze sklepów. A że bywamy często na urodzinach kolegów i koleżanek Smyka, takich okazji do zaopatrzenia się taniej w potencjalne prezenty raczej nie przepuszczam. Tym bardziej, że nie są to zabawki wadliwe, nawet opakowania nie są uszkodzone - po prostu sklepy robią miejsce na półkach na nową ofertę.

Pewną niedogodność stanowi obecność Smyka, bo wiadomo, że w przypadku większości zabawek, najchętniej zachował by je dla siebie.

Nie ma tak dobrze. 

Po kilkukrotnym wyjaśnieniu, że zabawki kupujemy na prezenty już nie nudzi, ale tamtego dnia miał albo wyjątkowo zły humor, albo ta zabawka tak strasznie mu się spodobała, że nie chciał odpuścić.

Dodatkowo coś tam właśnie przeskrobał, więc absolutnie odpadało kupienie dziecku zabawki bez okazji. I nie miało znaczenia, że zabawka kosztowała tylko 5 dolarów (przed przeceną 20). Niegrzeczne dzieci nie dostają zabawek, prawda? (Przynajmniej teoretycznie.)

Zakupy wsadziłam do bagażnika, a wieczorem, kiedy Smyk spał, tę jedną schowałam, jak mi się wydawało, tak, że dziecko jej nie znajdzie.

Następnego poranka, kiedy tylko wyszliśmy z domu dziecko zażądało otworzenia bagażnika - zabawki nie ma! Nakłamałam, że została w sklepie...

Minęły 3 miesiące.
Czegoś szukałam w szafie, poprzekładałam rzeczy i niestety pewnego dnia Smyk dostrzegł kawałeczek pudełka, skrawek, ale bystre oczka zauważyły...

Półka pod samym sufitem, więc nie mógł się do niej sam dostać, ale zaraz było: 

"Mama a co to jest? Mama to ta zabawka! Mama pokaż!"

Grrrrr..... Ale zła byłam na siebie!

Dziecko pooglądało bez rozpakowywania. Wyraziło chęć zabawy z tęsknym wyrazem w oczach. Obiecałam, że dostanie na urodziny. Odpuściłam sobie dodanie "jak będziesz grzeczny" bo z pewnością zdarzy się, że nie będzie, a raczej nie mam innego wyjścia jak dać tę zabawkę Smykowi na urodziny.

Teraz co kilka dni Hultajstwo domaga się pokazania mu tej zabawki, którą dostanie na urodziny. Zachwyca się nią oglądając - dobrze, że pudełko ma sporo plastikowych okienek i wszystko dobrze widać. I odkładamy zabawkę na najwyższą półkę. Nawet nie domaga się otrzymania prezentu wcześniej, przed urodzinami, tylko pyta się ile jeszcze do tych urodzin. Niecały miesiąc.

Właśnie niedawno zakupiliśmy zaproszenia, serwetki, kubeczki i talerzyki - wszystko ze Spidermanem, bo takie zażyczył sobie Zainteresowany. Na torcie też ma być Spiderman.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)

Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...