Krzyś bardzo lubi bawić się na placu zabaw. Najbardziej na
zjeżdżalni. Już w Polsce opanował wchodzenie po schodkach, potem u góry
chwilę lubi podrażnić się z mamusią, która stara się go asekurować,
trzyma się poręczy i tupta w miejscu ciesząc się straszliwie. W końcu
siada, jeszcze chwilę trwa zanim przypomni sobie, że trzeba puścić się
poręczy i..... jedziemy! z górki na pazurki!
Wczoraj też i
chuśtawka została zaszczycona uwagą Smyka (taka, na której chuśta się
dwoje dzieci, więc to mama windowała Krzysia do góry ćwicząc przysiady).
Bobas tak się rozochocił, że będąc u góry trzymał się tylko jedną
rączką a potem próbował wogóle się nie trzymać! Ryzykant!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Coś się kończy, coś się zaczyna (2011-05-25)
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
-
W niedzielę wybraliśmy się na sanki - to już ostatni raz w tym sezonie. Wprawdzie śniegu jest jeszcze bardzo dużo, ale odwilż panoszy się ...
-
Zrobiłam sobie czapkę. Już jakiś czas temu, ale do soboty nie miałam za bardzo okazji w niej chodzić. Prawdę powiedziawszy to w sobotę z...
-
Moi mili czytelnicy! Nie sądziłam, że przyjdzie mi poczynić tego typu wpis, ale jak wiadomo, życie szykuje różne scenariusze, n...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz