Początek września przyniósł zmiany w przedszkolu.
Smyk został przeniesiony do starszej grupy.
Najpierw każdego dnia grupka dzieci była zaprowadzana do starszej
grupy na kilka godzin, które spędzała tam z panią ze swojej, młodszej
grupy. Smykowi ta zmiana nie za bardzo przypadła do gustu - był jedynym
niezadowolonym i lekko popłakującym dzieckiem.
Potem przyszedł czas, kiedy przenosiny stały się faktem i zaczęłam go rano zaprowadzać do nowej sali.
Tutaj nastąpił zdecydowany protest.
Jednego dnia tak płakał i wyrywał się za mną, że musiałam go mimo
wszystko zostawić w młodszej grupie. Panie usiłowały go potem
zaprowadzić do starszej grupy, ale wyrywał się wołając swoją ukochaną
panią Benitę na pomoc.
Mimo, że minął już miesiąc, co rano jest płacz.
Smyk tęskni za panią Benitą i kolegą Tidżejem.
W nowej grupie jedna z pań to mama Tidżeja. Czasem przyprowadzi
syna, żeby Smyk mógł się z nim pobawić (miłość chłopców jest
obustronna). Niestety Tidżej jest dużo młodszy od Krzysia i nie może
jeszcze zostać przeniesiony do starszej grupy.
Ale za to jutro idziemy na urodziny Tidżeja, więc chłopaki będą mieli okazję poszaleć razem.
W nowej grupie dzieci już nie tylko bawią się beztrosko, ale powoli zaczynają mieć bardziej edukacyjne zajęcia.
Po obiadku same myją zęby - co im z tego wychodzi to wychodzi, ale
uczą się to robić samodzielnie, bo jednak w większości przypadków to
rodzice im ciągle jeszcze szczotkują ząbki.
Mają też swój własny plac zabaw z przyżądami dostosowanymi do ich wieku.
Kiedy przychodzę po Smyka, ten zapewnia mnie, że płakał rano "tylko tlosecke"
poczym zdaje mi relację z tego co wydarzyło się tego dnia w
przedszkolu. Panie przecierają oczy ze zdumienia, bo zazwyczaj
cichutkiemu i nieśmiałemu Krzysiowi usta się nie zamykają.
Zdarza się, że dziecko naskarży na panią:
- Mama Tidzieja ziuciała cukielki. Na podłoge. Ja teś chcie cukielka!
Przetłumaczyłam. Panie śmiały się - w czasie leżakowania jedna z
pań rzuciła drugiej cukierka, który spadł na ziemię. Dzieci spały. Jak
widać nie wszystkie.
Hultajstwo dostał ckierka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz